18 sierpnia 2011

Wszystko co dobre...


szybko się kończy. Wczoraj z samego rana po niespełna tygodniowym pobycie moi najbliżsi musieli wracać:( Nie pamiętam abym tak przeżywała rozstanie. Czy to wiek, i człowiek robi się bardziej uczuciowy, czy uświadomienie, że te najbliższe osoby widzi się raz do roku albo i rzadziej przez kilka dni. Na co dzień nie mam z tym problemu, wiadomo - dom, dzieci, kochany mąż, robótki;) Tylko te rozstania...
6 dni minęły strasznie szybko i w ciągłym ruchu. Nawet o zdjęciach praktycznie zapomnieliśmy i mam ich dosłownie kilka







Robótkowo jestem w polu, dopiero wczoraj i dziś po parę krzyżyków postawiłam. Kanwę Anenii z RR Tea Time wysłałam w dalszą drogę, a kanwę Mysi zabieram jutro do teściów - jedziemy na tydzień nacieszyć się ostatnimi dniami wakacji, ponieważ 1 września starsza córcia idzie do 1 klasy. Stresik już mnie dopada:)

O RR szyciowym u Ewelinki bynajmniej nie zapomniałam, tylko zdjęcia aktualnego nie mam, to pochodzi sprzed kilku tygodni.



W międzyczasie przyszło zamówienie z brakującymi mulinkami i około połowy obrazka mam wykończone.



Idę się pakować:)


9 komentarzy:

  1. tak to prawda ,szybko mija to co fajne,ale takie jest życie ,trudno...
    czekam na fotki hafcikowe

    OdpowiedzUsuń
  2. faktycznie szkoda że tak krótko mogłaś gościć rodzinę ale trzeba się cieszyć chociaż z tego:)
    a moja córa idzie do nowej szkoły do zerówki i też mamy stresik, zresztą my mamy to zawsze mamy jakieś stresiki dziecięce, prawda?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla tak rzadkiego gościa należało poświęcić każdą chwilę, tych na hafciki będzie jeszcze dużo!
    A szkolny stresik z czasem przejdzie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ten czas szybko leci, prawda, zwłaszcza jesli jest miło i sympatycznie. 6 dni to dużo a jednocześnie tak mało :)))
    A szkoła się nie przejmuj i pamiętaj, że to mamy bardziej przeżywają takie sytuacje niż dzieci. Nie okazuj córce swojego zdenerwowania, będzie jej łatwiej, kiedy będzie widziała, żę pójście do szkoły to normalna sytuacja i mama się tym zupełnie nie denerwuje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozstanie boli - ale dobrze, że było spotkanie :) Gorzej, gdyby spotkania nie było i rozstania też nie...
    Trzymam kciuki za córę - my od 1 września będziemy przeżywać przedszkole ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No co ja Ci mogę powiedziec....czas szybko leci, za rok mam nadzieję znów będzie spotkanie i będziecie cieszyc się sobą.
    Czekam na robókowe poczynania.
    Wypoczywaj u teściów - mnie też czeka w tym roku 1klasa i zerówka najmłodszego...a w kwietniu jeszcze egzaminy gimnazjalne Janka...ja to dopiero mam stresa ;O)
    A czy wyjazd oznacza, że nie będzie Cię na spotkaniu??

    OdpowiedzUsuń
  7. zawsze na wszystko jest mało czasu ,żeby go było nie wiadomo ile to i tak mało. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli są rozstania, to zawsze dużo radości przy ponownym spotkaniu. A widze że ciekawą robótkę działasz:)

    OdpowiedzUsuń
  9. dziękuję kochana za ciepłe słowa, to bardzo pomaga:)

    OdpowiedzUsuń